piątek, 14 sierpnia 2015

#Sezon 1 Rozdział 1 cz.2

Ja zasugerowałem wam formę dialogową, jeżeli chcecie inną to piszcie do mnie/lub komentujcie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Lee z przerażeniem w kajdankach obudził się w zakleszczonym radiowozie(w lesie).
Lee: Ugh... Cholera... Pić...Kurwa...moja noga
Lee rozgląda się i w pobliżu zauważa policjanta, który leży w krwi.
Lee: Proszę pana! Wszystko w porządku? Nadal jestem skuty!
Lee rozbija szybę w radiowozie i wydostaje się na zewnątrz. Zbliża się do zranionego policjanta, po drodze zauważa naboje do broni i zabiera je.
Lee: Proszę pana! O kurwa...
Lee zabiera klucze, które były przy policjancie. Próbuje otworzyć kajdanki, lecz klucze mu wypadły. Podnosi klucze i zdejmuje kajdanki. 
Policjant: Guhhh...
Lee: Proszę pana?
Policjant budzi się jako Zombie. Lee upada na ziemię.
Lee: Co jest!? Ach! Cholera! ( czołgając się w stronę radiowozu.) Czym ty kurwa jesteś? Co się stało!? CO SIĘ STAŁO!? Czy jesteś, do diabła?
Lee zabiera strzelbę, która leżała koło niego przy radiowozie, próbuje włożyć nabój, lecz nabój niefortunnie mu wypada, sięga po niego i wkłada do strzelby.
Lee: Nie każ mi tego robić!
Lee odstrzelił głowę policjantowi!
Lee: Kurczę...Ma nadgniłą skórę...Wali od niego na kilometr. Co to ma być?
Lee dostrzega w oddali dziewczynkę...i wykrzykuje:
Lee: POMOCY! Sprowadź kogoś! Doszło do... strzelaniny!
Lee dostrzega za sobą gromadę Zombie i zaczyna uciekać. Wywraca się o zwłoki policjanta. Powstał i ucieka szybko nie wiedząc co się dzieje, a zombie ciągle go gonią. Zmierza przez środek lasu, dociera do drewnianego płotu, przeskakuje go i zombie przestały go gonić! Za płotem okazał się być dom.
Lee: Halo, Jest tu kto?
Lee podchodzi do drzwi tarasowych, puka, i woła:
Lee: Halo? Jest ktoś w domu? Potrzebuję pomocy.
Lee otwiera drzwi i wchodzi powoli do środka.
Lee: Wchodzę, proszę nie strzelać. Cholera...Halo? Nie jestem intruzem... ani jednym z NICH. Oni potrzebują pomocy, chyba bardziej niż ja.
Lee rozgląda się po mieszkaniu. Zauważa kałużę krwi, i przechodząc poślizgnął się na niej. Poszedł do kuchni i na lodówce zauważył notatkę.
Lee: Hm... Marsh House. Kod pocztowy z Savanny. Taką notatkę zostawia się opiekunce do dziecka.


C.D.N. Jutro!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz